Nizej polemika Piegzy (z dn 16.10.2003) z Kwiekiem, Truszkowskim o ich
wypowiedzi na temat listu Kazmierczaka dlaczego odwolal wystawe
Nieznalskiej i polemiki Guzka z tym listem:

"Z ta polemika to tak, jak z tym zdaniem na temat malarzy - co patrza na
siebie zazdrosnie jak konie wyscigowe, ale mysle, ze oni to chociaz
przynajmniej sie widza!  Lub z tym zdaniem PioTroskiego: skad wzial sie
ten Piegza, ktore uslyszalem po wykonaniu performance w Piotrkowie.
Przepraszam, ze uzywam slowo performance, moga bowiem byc tacy co sie
obrusza, ze wchodze w ich pas startowy i przeze mnie nie dobiegna
spokojnie do swojej mety. Na to pytanie PioTrowskiego oczywiscie
natychmiast odezwal sie Przemyslaw K tlumaczac , ze Piegza narodzil sie
ze spuscizny Kwiek/Kulik, milo mi tato, ale moje mysli krazyly wokol
czegos bardziej odleglego i abstrakcyjnego. Cos pod sklepieniem mojej
czaszki bardziej i w kontakcie z pylem juz niezywym co blizsze mi, niz
inspiracja sasiedniej kreacji zbyt uwiklanej jak dla moich spelnien.
 
Nie bardzo rozumiem, moze nie chce raczej rozumiec tych goraczkowych
podsumowan, wyliczen nazwisk, nerwowych klasyfikacji  TAK jak gdyby
trzeba bylo zapisac juz w tej chwili kto ma prawo przejsc przez te
drzwi, a kto nie. Zgadzam sie z jednym: zabierzcie sie do roboty, czas
robi swoje kazdemu w jego dziob! A o wiele ciekawsze od tych
nieskonczonych  retro jest dla mnie milczenie Georga Brechta...
 
nie wiadomo z kad Ryszard Piegza"

================================================


Kwiek w odpowiedzi na powyzszy tekst Ryszarda Piegzy:

Drogi Ryszardzie z Paryza, z centrum sztuki, kultury, mody, burdeli,
mysli i rewolucji - miescie marzen pokolen Polskich artystow, kobiet,
zboczencow, intelektualistow i emigrantow!

Gratuluje refleksu. Ale czyzbys byl histerykiem? Bo plotkarz to na pewno
jestes (ale sympatyczny).
Wiesz jak cie cenie! Wlasnie za to, za co b. niewielu w Polsce ludzi
(artystow) wie, a o czym wie tez Zygmunt PioTrowski, który po twoim
"wystepie" w Piotrkowie (widzac twoja sztuke po raz pierwszy!) podszedl
do ciebie, i tylko do ciebie, w czasie wszystkich prezentacji, wyraznie
wzruszony, z glosnymi gratulacjami i takim tekstem: "... Nareszcie cos
dobrego na tym Festiwalu... To jest to!... Tu reszta to... ". A na
Festiwalu same asy i pierwszy raz sukces frekwencyjny. Chodzilo mu (co
ja tez zasadniczo cenie) o to, ze zaprezentowales wiarygodnie swoja zywa
aktywnoscia ciala i psychiki, ale "produkowana na planie" i ona to z
kolei rodzila, w sprzezeniu zwrotnym z tym co juz powstalo, w procesie,
to, co bylo widac - bez anegdot - dla sztuki i twojego kregu! A tylko
taki behawior, bez planow koniecznych realizacji jakiegos watku, moze
byc gwarantem odbywania wolnych Wspoldzialan (Interakcji), które sa
wynikiem, glownie, uwalniania swoich skoncentrowanych mocy psychicznych
- a o nie (wspoldzialania), glownie, PioTrowskiemu chodzilo.
Co do "kto od kogo", to "narodzic sie ze spuscizny KwieKulik" bylo by
dla wielu godnym rozglaszania zaszczytem, ale nie sadze, by tak bylo w
twoim wypadku. Tys sie z pewnymi podobnymi rzeczami narodzil sam z
siebie (w niezawinionej izolacji).
W tamtych czasach, ludzie, artysci, dzialajacy w roznych czesciach kraju
o sobie nic nie wiedzieli! Ja, niestety tez, kiedys, dlugo po twoich
pierwszycg dokonaniach, musialem na pewno zadac takie pytanie "skad sie
wzial ten Piegza". Malo tego - do dzisiaj stan niewiedzy trwa i to
jeszcze wsród mojego pokolenia! Niewiarygodne, ale prawdziwe!
O nie wiedzy o moim pokoleniu (sztuka lat 70-tych), wsród mlodych nie
mowie - tu od odpowiedzialnosci nie wywina sie: Krukowski, Rottenberg,
Poprzecka, Jarecka, Malkowska, Lodz, Wroclaw, Krakow, Warszawa (mowa o
muzeach i ich dyrektorach) i Ministerstwo Kultury (natomiast kazde
dziecko nawet, w Polsce wie, kto to jest Polomski, Wajda, Mlynarski,
Penderecki, Rodowicz czy Osiecka nawet, Duda-Gracz, bez wzgledu czy to
PRL czy powtorkowa Wolna Polska). Tys jedyny (oprocz PioTrowskiego), ale
jedyny organizacyjnie, przeniosl ze swoich czasow (i, za mnie, z moich,
za co ci goraco dziekuje, a o czym nie wiedziales), jako forme do
instytucjalnego uprawiania (do Piotrkowa, dlatego tam jestem) w te
czasy, forme niezwykle rzadka, nieuprawiana, bo stokroc bardziej od
niekomercyjnego i marginesowego performancu marginesowa i niekomercyjna
- forme wspoldzialan.
A teraz ona, ta forma podnosi glowe (patrz coraz czestsze wydarzenia na
Festiwalach performance).
A tym, ze KwieKulik tez na taka forme postawili (wynalezli ja, na
gruncie sztuki uczonej i uprawianej na Warszawskiej ASP z lat 60-tych i
70-tych) nie przejmuj sie.
Powoluj sie! Bo to ustanawia ciaglosc polskiej sztuki tego typu od tych
wczesnych lat i ustawia nas w roli pionierow na swiecie.
Ale za jedno stwierdzenie w twoim tekscie musze cie opieprzyc, bo to o
mnie mowa, jak rozumiem: "niz inspiracja sasiedniej kreacji zbyt
uwiklanej jak dla moich spelnien". Czyz bys byl wrogiem prawdziwej
"Sztuki krytycznej"? A moze uwazasz, ze nie powinienem walczyc swoja
sztuka o to o co walcze? O wolnosc artysty, o godziwa zaplate za sztuke,
o szybka i rzetelna informacje dla spoleczenstwa o sztuce, o stypendia,
o godna prace, o to by zasluzony artysta nie byl zmuszany jezdzic na
gape i marznac, o to, by za Panem Prezydentem nie wisialo (co widzi cala
Polska) tylko dzielo zyjacego, ale tradycyjnego artysty...
Albo, co gorsza, ze sztuka i artysta wogole nie powinien sie tym
zajmowac?
Uwazaj, bo "bebecharstwo" i "cielsko" czycha (oraz wyzej wymienieni
zacieraja rece)!
Ja do twoich kraeacji nie mam zadnych uwag, najwyzej techniczne - chocby
byly wogole w nic "uwiklane" (a byly uwiklane).
Pamietaj! Ciagle, jeszcze, artysci dzialaja wsrod ludzi, ktorzy, zwykle
niewidocznie dla zainteresowanych, otaczaja ich zasiekami z drutu
kolczastego. I sa tacy, którzy raz: likwiduja zasieki (raniac sie) i
dwa: uswiadamiaja innym, kto je zaklada, gdzie, jak i za ile (i nie sa
zapraszani). I nie nalezy wyrazac niecheci do takiej dzialalnosci.
I jesli jakis artysta (najpierw musi byc beapelacyjnie stwierdzone, ze
on jest artysta - tu jest punkt zagadnienia) powie (co robi), ze ta
dzialalnosc, to sztuka (chocby to byla kartka papieru z tekstem), to to
jest sztuka, czy sie to komus podoba, czy nie (do kurwy nedzy)! To
ostanie zdanie, to nie do ciebie.

Ja dosyc przypadkiem zapolemizowalem z Guzkiem i to we wlasnym interesie
i jest to moje b. rzadkie ostatnio wejscie do sieci, gdyz nie mam
srodkow na kozystanie z internetu (Norwid tez by nie mial).
A sprawa jest b. powazna! Chodzi tu o dobre imie Kazmierczaka i moze o
dalsza jego kariere (nie urzednicza a artystyczna, na pewno moralna)! I
o karierze Nieznalskiej, ktorej, jak widzisz, nawet tacy swiatli
artysci, jak Wladek, uwazaja za stosowne odwolywac wystawy (po diabla ja
zapraszal?).
Perspektywa uprawiania performance w polsce, po wyleceniu z jego posady,
to upadek, to dno drabiny spolecznej, glod, emigracja (patrz detale
mojej prawdziwej "Sztuki krytycznej"), co usprawiedliwia kazde argumenty
za odwolaniem wystawy.
Zas Truszkowski ma 100% racji!
Przesylam ci w zalaczeniu ostanie moje pismo z cyklu "Sztuka
Ministerstwa Kultury i Sztuki II" zebys zobaczyl czym zmuszeni sa
zajmowac sie Polscy artysci prawdziwej "Sztuki krytycznej".
A prawdziwa "Sztuka krytyczna" musi byc "po nazwisku", co oznajmiam
wszem i wobec, zwlaszcza Izabeli Kowalczyk, nie "cielsko" jak u niej -
inaczej ta sztuka niedaleko pada od bebechow.
Oczywiscie dla wielu pimo urzedowe to nie sztuka (i nie nie obraz, co
najwyzej impresjonistyczny tez). Nie maja racji!
Jest wiecej warte pismo Kwieka niz obraz Opalki!
Za PRL-u krytyczne "bebechy" byly dozwolone i niczego nie zmienialy i
nie narazaly artystow! Nikt za nie posady nie stracil.
Czy w pracy Nieznalskiej bylo "po nazwisku"? Nie!
Choc nie jest to praca calkiem "bebecharska". Byla to praca
metaforyczna, "w przenosni" i calkowicie zawieszona w prozni (jesli
chodzi o "Sztuke krytyczna" - nie podpada ta praca w zadnym wzgledzie
pod rozumienie wylozone w ksiazce Kowalczyk "Polska Sztuka Krytyczna" -
no moze troche, ten stekajacy facet. Ani pod rozumienie Truszkowskiego
wylozone w jego ksiazce o "Sztuce Krytycznej", która to sztuke, z jego
rozumienia, Kowalczyk nazywa nieartystyczna publicystyka, ja dorzucilem
tu dodatkowy, niezbedny, aspekt wystapienia tej sztuki - innych wykladni
nie ma).
I tu sie zwracam do Lukasza Guzka (bo jemu wysylam tez ten zalacznik): z
jakiej paki mowiac o Nieznalskiej (i Kazmierczaku) mowisz o "Sztuce
krytycznej"? Nieporozumienie! Ze "skrytykowala" religie? Przeciez ona
sama mowi, ze nie. Ze wywolala "oddzwiek spoleczny"? Wczoraj Pan
Prezydent otworzyl wystawe Mitoraja, co widziala cala Polska - oddzwiek
nie mniejszy (w odroznieniu: moze skonczy sie zakupem a nie sadem).

Gorace pozdrowienia,
gorace pozdrowienia dla A.K. i dla bobaska.

Przemyslaw Kwiek